sobota, 19 listopada 2011

Muzyka do patrzenia (a nie słyszenia)


http://a7.sphotos.ak.fbcdn.net/hphotos-ak-snc7/374821_286023314776781_129157087130072_862275_633982220_n.jpg

Nie chcę za bardzo się przechwalać swoim amiszostwem i tym, że - jak to się mówi - nie nadążam, ale dopiero wczoraj pierwszy raz miałem okazję zagrać w konsolową grę muzyczną Guitar Hero. Niezorientowanym przypomnę, że od pierwszego wydania gry minęło już ponad 6 lat. Granie spodobało mi się, zwłaszcza na perkusji. System ocenił moją grę Santerii Sublime na poziomie profi na 69%, innych na poziomie 9% (Dammit - Blink 182) albo 26% (Freak on a Leash - Korn), ale nie o rozrywkę tu chodzi mi przecież.

Zastanawia mnie raczej kwestia kulturowa, związana z wizualnością. W grze - na większości poziomów, poza poziomem profi - nie chodzi o to, żeby dobrze muzycznie zagrać jakąś piosenkę rockową lub popową. Chodzi o to, żeby patrzeć w ekran telewizora i w odpowiednim momencie wcisnąć jeden z pięciu klawiszy na szyjce plastikowej gitarki z jednoczesnym ruszeniem dźwigni, która ma zastępować struny. Z mojej perspektywy ma to mało wspólnego z graniem na gitarze, ale staram się rozumieć, że ta gra może wciągać i święcić ogólnoświatowe sukcesy. Osiąganie prestiżu w grupach odniesienia odbywa się przecież na różne, zwykle arbitralnie i często niezrozumiałe outsiderom sposoby. Opisany został przecież przypadek mistrza Guitar Hero, którego wyczyn ,,bił rekordy" oglądalności na YouTube.com.

Jeśli jednak chodzi o samą muzykę i edukację muzyczną, to moim zdaniem jako taka gra za bardzo nie rozwija umiejętności muzycznych. Aczkolwiek może się przyczynić do wzbudzenia ich. Mam nadzieję, że pozytywną dla umuzykalnienia młodzieży funkcją takich gier jest wzbudzenie zainteresowania grą na prawdziwych instrumentach. Bo przecież zabawkowe gitarki do Guitar Hero nie są samodzielnymi instrumentami muzycznymi a rodzajem joysticków do konsoli i nie znalazłem żadnych dowodów na to, że można na nich coś skomponować. Nawet jeśli byłoby to możliwe to i tak musiała by być to zapewne muzyka oparta na skali pentatonicznej, o której Anna Czekanowska i Jan Stęszewski swego czasu pisali, że jest to skala, w sensie chronologicznym pierwotna. Chociaż ciekawie było by posłuchać kompozycji w stylu Chmiela w dobie ponowoczesności.

 

Trzeba dodać, że owa funkcja edukacyjna legła u podstaw pomysłu na tę grę, jak czytamy o Oliviera Sacksa w Muzykofilii, gdzie pisze
Dzieciom nie łatwo jest nauczyć się muzyki zwłaszcza w Stanach Zjednoczonych, gdzie przedmiot ten usunięto ze szkół publicznych. Tod Machover, kompozytor i jeden z najwybitniejszych projektantów nowych technologii muzycznych, chciałby zdemokratyzować muzykę, czyniąc ją dostępną dla wszystkich. Wraz ze swoimi kolegami z Media Lab Massachusetts Institute of Technology nie tylko stworzył Brain Opera i Toy Symphony i bardzo popularną grę video Guitar Hero, ale także interaktywne systemy - między innymi Hyperinstruments i Hyberscore (...) (przypis, s. 117-118).


***
Upomniał mnie znajomy muzykolog, gitarzysta klasyczny i lutnista, specjalizujący się w muzyce barokowej, że źródłem sukcesu Guitar Hero jest sama obecność gitary jako symbolu popkultury. Jego zdaniem gdyby stworzono grę konsolową o grze na gitarze klasycznej, to sukces komercyjny twórców byłby nie tyle mniejszy, co byłaby ona kompletną klapą. Zgadzam się z tym eksperymentem myślowym w 100%. Jednak myślę, że wyjaśnieniem nie jest tylko niska popularność profesjonalnej okcydentalnej muzyki artystycznej. Kwestia jest społeczna i wiąże się moim zdaniem z prestiżem i sławą gwiazd rocka oraz awansem w strukturze społecznej, jaki daje popkultura nielicznym muzykom. Aczkolwiek sprawa jest nieco bardziej złożona.

O tę między innymi kwestię zresztą zachaczał nieco Steve Waksman w swojej książce Instrument of Desire. The Electric Guitar and the Shaping of Musical Experience. Pracę tę, tak jak jedno-, maksymalnie dwurazową próbę gry w Guitar Hero polecam! Jak się komuś nie spodoba to przynajmniej będzie miał o czym porozmawiać np. z Panią trzymającą tzw. kontroler do Guitar Hero (por. zdjęcie drugie od góry).
Share:

wtorek, 8 listopada 2011

Piosenka jako medium przekazu reprodukcyjnego

http://rustnbones.files.wordpress.com/2010/01/musical-notation-sex-positions.jpg


 „Amerykańscy naukowcy odkryli, że…” większość piosenek niesie ze sobą reprodukcyjny przekaz, a więc odnosi się w swojej liryce do czynności seksualnych bądź okołoseksualnych. Innymi słowy, twórcy piosenek komunikują nam swoją wolę – mówiąc językiem epoki przedantykoncepcyjnej – rozmnażania.

Badacze już w abstrakcie piszą wprost, że niemal 92% (przy N= 174) piosenek, które dostały się do pierwszej dziesiątki list country, pop i rythm&blues (R&B) list Bilbordu zawierała co najmniej jedną reprodukcyjną informację, zaś średnio na jedną piosenkę przypadało ok. 10,5 podobnych fraz (s. 390).

Jak w połowie września br. można było wyczytać na np. na Onecie, Wirtualnej Polsce, tvn na stronach anglojęzycznych naukowcy ze Stanowego Uniwersytetu w Albany (Nowy Jork) przeprowadzili analizę treści słów piosenek, które dostały się na szczyty list przebojów Bilbordu.  Z uwagi na płytki i quasi-sensacyjny poziom polskich omówień oraz błędy (nazwiska badaczy, miejsce publikacji…) przybliżę krytycznie najważniejsze wątki tego badania oraz odniosę je następnie do problematyki socjologicznej.

Studentka o iście filozoficznym nazwisku – Dawn R. Hoobes pod okiem prof. Gordona Gallupa przeprowadziła badanie zarówno literaturoznawcze, jak i psychoewolucyjne. Wyniki swoich badań opublikowano w Evolutionary Psychology, czyli prestiżowym periodyku tej drugiej dyscypliny.



4.bp.blogspot.com/-1G3HVglLABo/Ta9FqKASiyI/AAAAAAAACKQ/Gc0QaoNBzkU/s400/I-love-music-by-%257ENoDate-on-deviantART-sexy-art-music-nude-sensual-erotic-my-album-1-girls-erotic-Love-%25D1%258D%25D1%2580%25D0%25BE%25D1%2582%25D0%25B8%25D0%25BA%25D0%25B0-angie56-oups_large.jpg

Wbrew temu o czym pisały powyższe portale całe badanie miało nie jeden a cztery cele.
1. Analizę treści słów piosenek z czołówek list przebojów country, pop i R&B pod kątem występowania reprodukcyjnych fraz.
2. Próbę określenia czy istnieje zależność między reprodukcyjnym przekazem a popularnością/sprzedażą piosenki.
3. Sprawdzenie stabilności czasowej występowania przekazu reprodukcyjnego
4. Określenie czy reprodukcyjny przekaz jest stałą, długoterminową cechą piosenek w ogóle.

Gdyby po ustaleniu próby badawczej i przeanalizowaniu ogromu słów piosenek wyróżniono 19 (badacze piszą o 18. konkretnych kategoriach, nie wiadomo czemu pomijają 19. kategorię „inne”) tematów reprodukcyjnych to byłoby to według mnie metodologicznie bardziej zrozumiałe. Tu zaś na podstawie znajomości słów innych, przypadkowych piosenek najpierw ustalono 18. motywów reprodukcyjnych, których następnie szukano w piosenkach z roku 2009.




Genitalia
Inne części ciała
Związek (strategie długoterminowe)
Podryw (strategie krótkoterminowe)
Gra wstępna, podniecenie, pocałunki…
Stosunek seksualny
Sprawność seksualna
Rozpusta/Reputacja
Izolowanie i chronienie
Zapewnienie o wierności i nieopuszczanie
Zobowiązanie i wierność
Prezentacja zasobów
Status społeczny
Zabezpieczenie
Poprawa wyglądu i seksapil
Odrzucenia/Rozstania
Zdrada/niewierność
Rodzicielstwo
Inne

 


Klasyfikacji oboje badacze dokonywali niezależnie. Ilość reprodukcyjnych fraz przypadających na jedną piosenkę była wynosiła od 2 do 29. Jednak, co widać też na Wykresie 1, w piosenkach gatunku R&B jest znacznie więcej fraz reprodukcyjnych niż w popie i country. Dokładniejsze dane i obliczenia wskaźników statystycznych są zawarte w publikacji.



Wykres 1. Rozkład ANOVA występowania reprodukcyjnych tematów z podziałem na gatunki muzyczne na rok 2009. Źródło: Song as a medium for a reproductive message, s. 397.

W celu dowiedzenia się, czy reprodukcyjna tematyka słów piosenek ma związek z ich popularnością wybrano losowo 30 piosenek z każdej z list. Następnie porównano ilość reprodukcyjnych fraz z piosenek z listy przebojów danego artysty z ilością tychże na albumach, z których pochodziły wylosowane piosenki. Jak widać na Wykresie 2 piosenki z listy przebojów miały niemal dwa razy częściej do czynienia z reprodukcją niż piosenki spoza listy. Dokładniejsze dane też są zawarte w publikacji. Moim zdaniem oczywiście wnioskowanie o tym, że same odniesienia do tematyki reprodukcyjnej gwarantują piosenkom popularność jest zbyt dużym uproszczeniem, ponieważ pomija się sprawy socjologiczne (sieci społeczne w branży marketingu muzycznego, socjalizacje artystów...) i muzyczne (melodia, aranżacja...).

Wykres 2. Średnia reprodukcyjnych fraz na piosenkę z (czarny) i spoza (szary) listy przebojów. Źródło: tamże, s. 399.

Kwestia stałości osadzania tematyki reprodukcyjnej w piosenkach na ,,przestrzeni czasu" została zbadana na podstawie rekonstrukcji hitów wybranych przez amerykańskiego historyka muzyki popularnej, autora książek o country, popie i R&B -- Joela Whitburna. Zaobserwowano, że ilość odniesień do reprodukcji we wszystkich trzech gatunkach z drugiej połowy dwudziestowiecznej muzyki popularnej była stabilna do początku lat 1990tych, kiedy to w nucie R&B radykalnie wzrosła. Sytuację obrazuje Wykres 3. Z mojej perspektywy brak w tekście wyjaśnienia (choćby hipotezy), dlaczego w R&B tak nagle wzrosła średnia.

Wykres 3. Średnie reprodukcyjnych fraz na piosenkę z pierwszej dziesiątki według gatunku muzycznego, źródło: tamże, s. 400.

Ostatni problem badawczy, długoterminowa stałość występowanie tematyki reprodukcyjnej w piosenkach została zbadana na przykładzie polifonicznych chansonów i arii operowych. Dlaczego? Tego nie wyjaśniają autorzy. Oczywiście znaleziono tam tematykę reprodukcyjną...


Całe studium podnosi zajmującą kwestię, wymagało dużego nakładu pracy i pod względem analiz jest ciekawie zrobione, ale - co mam nadzieję, że wykazałem - występują w nim liczne mielizny koncepcyjno-metodologiczne.

***

Ale czy tu jest jednak jakakolwiek socjologia czy socjologia muzyki? Nawiązująca do socjobiologii psychologia ewolucyjna jest uznawana za paradygmat socjologiczny [por. WTS, t. 1: IV czy Turner: cz. II], ponieważ kwestie biologiczne nierozerwalnie związane są z problematyką społeczną (trudno wyobrazić sobie reprodukcję społeczno-kulturową bez reprodukcji biologicznej). 

Ponadto, rzeczywistość społecznej/grupowej egzystencji, a zwłaszcza międzyosobniczej współpracy w sposób istotny wpłynęła na ewolucję mózgu i psychiki ludzkiej. Poza tym badanie odnosi się do istotnej społecznej funkcji muzyki, która zajmowała takich klasyków socjologii, jak na przykład Herbert Spencer. Tą funkcją jest skłanianie ludzi do reprodukcji biologicznej.Wydaje się, że nie ma kontrowersji co do tego, że muzyka w pewien sposób ośmiela ludzi do ,,mówienia" o kwestiach reprodukcyjnych albo wykonywania ,,reprodukcyjnych gestów'', co nie trudno zaobserwować w pierwszej lepszej dyskotece.

Z jednej strony tekst nie jest o jako takiej muzyce a o słowach piosenek. Semantyzacja zachodzi na poziomie słów, a nie dźwięków. Z drugiej zaś strony w przypadku badania śpiewów bądź pieśni mamy do czynienia ze słowami, które odnoszą się do norm, wartości, aspiracji czy interesów danych jednostek lub/i grup jednostek. Zatem ignorowanie przez socjologię muzyki zawartych w słowach informacji jest niezrozumiałe, pamiętając przy tym, aby na analizie komunikatów słownych nie poprzestać.

Chcących znać więcej szczegółów głośnego i sensacyjnego badania, o którym donosiły media odsyłam do oryginału.

Share: